Common crane, Grus grus…
Common crane, Grus grus, also known as the Eurasian crane.
Meeting on the way back from Masuria, August 29, 2022
—
Spotkane w drodze powrotnej z Mazur, 29 sierpnia 2022.
Gucio is back!
He had been gone for so long… I was almost sure that he had fallen prey to some predator, bad man, that something had happened to him. During this time, the full bowl of food was mainly emptied by jays and tit-mouses. Niusia was very rarely here and very distrustful, she only used the old bird feeder.
And then suddenly I look – there is! Gucio is back! For now, he sat on the railing only for a moment. But already glancing towards the sunflower bowl. How do I know Gucio? Niusia is missing the middle half and Gucio is missing 3 fingers in total.
That’s how I distinguish them. Because an incomplete leg and a difficult grip I was worried about him. Today he was just sitting, but the most important thing is that he is safe and healthy, not counting the fingers that have been missing for a long time ? …
—
Nie było go tak długo… Byłam już prawie pewna że padł łupem jakiegoś drapieżnika, złego człowieka, że coś mu się przytrafiło.
W tym czasie pełną miskę opróżniały głównie sójki i sikorki. Niusia pojawiała się od czasu do czasu sama ale bardzo nieufna,
korzystała tylko ze starego karmnika.
Aż tu nagle patrzę – jest! Gucio wrócił! Na razie tylko na chwilę przysiadł na poręczy. Ale już zerkając w stronę miski ze słonecznikiem.
Skąd wiem że Gucio? Niusi brakuje pół środkowego a Guciowi w sumie 3 palców. Tak ich rozróżniam. Właśnie dlatego że ma utrudniony chwyt, martwiłam się o niego. Nie odważył się dziś na więcej ale najważniejsze że jest cały i zdrowy, nie licząc brakujących od zawsze paluszków 🙂 …
Hawfinch
Hawfinch, also called stone eater, love fruits stones. It have very strong beak, so can easy handle cherry or blackberry stones. I collected a lot of them while making jams. Here it is nibbling acorn but I hope that it will come back once to check what I got…
—
Grubodziób, zwany również pestkojadem, uwielbia pestki owoców. Posiada bardzo mocny dziób, dzięki czemu bez problemu radzi sobie z pestkami wiśni czy czereśni. Dużo ich uzbierałam podczas robienia dżemów. Tutaj jest skubie żołędzie ale mam nadzieję że jeszcze kiedyś wróci by sprawdzić co dla niego mam…
Jay today…
Today I caught a jay digging through a flowerpot.
The jays often hide acorns here and sometimes forget about them. So a small oak tree in a pot has sprouted several times.
By the way, I took a close-up photo and it leaves no doubt what a beautiful bird it is. What a charming look. And this hairstyle! Carnival is getting closer!
—
Zawsze podejrzewałam sójki ale dopiero dziś zobaczyłam jak przekopuje doniczkę.
Sójki często ukrywają tu żołędzie ale zdarza się że zapominają gdzie. Już kilka razy wykiełkował mi mały dąbek w doniczce.
Przy okazji zbliżenia, jakie udało mi się zrobić, nie pozostawiają wątpliwości jaki to piękny ptak. Cóż za elektryzujące spojrzenie. A ten fryz! Karnawał coraz bliżej!
Rook and magpie.
Już nie pierwszy raz zwróciłam uwagę, że gdy tylko gawron przysiada na gałęzi z jedzeniem obok zawsze pojawia się sroka i gapi sie się jak przysłowiowa…
Classic jay.
Today a jay in a classic pose on our oak tree. This is the only sharp photo that I take, very static, but showing its wonderful colour scheme against the background of our city landscape.
—
Dziś sójka w klasycznej pozie na naszym dębie. Jedyne ostre zdjęcie jakie udało mi się zrobić, bardzo statyczne ale za to pokazujące jej wspaniały zestaw kolorystyczny na tle miejskiego krajobrazu. Widok z okna mojej pracowni.
Niusia on the dryer
My she collared dove Niusia on the dryer … probably looking for sunflower seeds.
—
Niusia na suszarce… prawdopodobnie wypatruje ziaren słonecznika.
Łódź – time vehicle
Łódź – a time vahicle.
On our way to the concert of Marc Almond and Midge Ure in Łódź, I fell into a time vehicle, not only because of the two artists I started listening to in elementary and high school, but because of the city itself. It is a few minutes from Piotrkowska, the most representative street in the city, to Legionów Street. They both depart from Plac Wolności, it’s just around the corner, and they’re a decade apart. Legionów is like Kazimierz in Kraków 30 years ago. The impression is overwhelming. We stayed in Reymont hotel whose nostalgic style I like and appreciate. But the rest? The entire neighborhood, apartment houses, street, shop`s windows that have not existed for a long time, covered with scab of peeling paint and dust, broken glass and empty windows …. Here, even the cars parked on the street are from a different fairy tale … I rub my eyes with amazement because Legionów is not the outskirts of the metropolis, but the back of the main one with the European flair of Piotrowska and the nearby revitalized Manufaktura …
—
Łódź – wehikuł czasu.
Z Piotrkowskiej najbardziej reprezentatywnej ulicy miasta do ulicy Legionów jest kilka minut.
Obie odchodzą od Placu Wolności, to zaledwie za rogiem a różni je dekada. Legionów to jak krakowski Kazimierz 30 lat wstecz. Wrażenie jest porażające.
Zatrzymaliśmy się w Reymoncie którego nostalgiczny styl lubię i doceniam. Ale reszta? cała okolica, kamienice, ulica, witryny sklepów od dawna nie istniejących pokrytych parchem odchodzącej farby i kurzem, wybite szyby, ziejące pustką okna….
Tu nawet parkujące przy ulicy auta są z innej bajki… Przecieram oczy ze zdumienia bo Legionów to nie obrzeża metropolii a plecy głównej z europejskim zacięciem Piotrowskiej i pobliskiej rewitalizowanej Manufaktury…