I call him Sweethart ❤️
I love watching rooks. On our willow in a rainy day. View from my studio window.
—
Nazywam go Miluś 🙂 Uwielbiam oserwować gawrony.
Na naszej wierzbie w deszczowy dzień. Widok z okna mojej pracowni.
Label start kit for new bird feeder…
The new label is a kind of start-kit with a portion of seeds, a photo of the great tit and interesting facts about it and finally with a felt sponge to clean the feeder after the season.
—
Nowa meteka jest rodzajem pakietu startowego z porcją ziaren, zdjęciem sikorki oraz ciekawostkami na jej temat,
a wreszcie z filcową gąbka do czyszczenia karmika po sezonie.
—
TiTUBE / Tweet Resto Bar
Niusia on the dryer
My she collared dove Niusia on the dryer … probably looking for sunflower seeds.
—
Niusia na suszarce… prawdopodobnie wypatruje ziaren słonecznika.
Łódź – time vehicle
Łódź – a time vahicle.
On our way to the concert of Marc Almond and Midge Ure in Łódź, I fell into a time vehicle, not only because of the two artists I started listening to in elementary and high school, but because of the city itself. It is a few minutes from Piotrkowska, the most representative street in the city, to Legionów Street. They both depart from Plac Wolności, it’s just around the corner, and they’re a decade apart. Legionów is like Kazimierz in Kraków 30 years ago. The impression is overwhelming. We stayed in Reymont hotel whose nostalgic style I like and appreciate. But the rest? The entire neighborhood, apartment houses, street, shop`s windows that have not existed for a long time, covered with scab of peeling paint and dust, broken glass and empty windows …. Here, even the cars parked on the street are from a different fairy tale … I rub my eyes with amazement because Legionów is not the outskirts of the metropolis, but the back of the main one with the European flair of Piotrowska and the nearby revitalized Manufaktura …
—
Łódź – wehikuł czasu.
Z Piotrkowskiej najbardziej reprezentatywnej ulicy miasta do ulicy Legionów jest kilka minut.
Obie odchodzą od Placu Wolności, to zaledwie za rogiem a różni je dekada. Legionów to jak krakowski Kazimierz 30 lat wstecz. Wrażenie jest porażające.
Zatrzymaliśmy się w Reymoncie którego nostalgiczny styl lubię i doceniam. Ale reszta? cała okolica, kamienice, ulica, witryny sklepów od dawna nie istniejących pokrytych parchem odchodzącej farby i kurzem, wybite szyby, ziejące pustką okna….
Tu nawet parkujące przy ulicy auta są z innej bajki… Przecieram oczy ze zdumienia bo Legionów to nie obrzeża metropolii a plecy głównej z europejskim zacięciem Piotrowskiej i pobliskiej rewitalizowanej Manufaktury…
My double luck Marc Almond and Midge Ure
This was a time vehicle in Łódź last Friday. Thanks to these two gentlemen,
I moved back to my school times, they was my one of fav voices…